Blizna po cc - na plażę tylko w jednoczęściowym kostiumie?
Jakie jest Wasze stanowisko w tej sprawie? Czy uważacie bliznę za coś czego trzeba się wstydzić? Może nie wygląda ona tak jak powinna i wzbudza w Was niechęć i wywołuje płacz. A jeśli jest inaczej i chodzicie z dumą pokazując koleżankom “to miejsce” i opowiadając historię Waszego porodu?
Ten post nie będzie dotyczył tego jak reagujecie na bliznę. Nie będzie poruszał tak burzliwego tematu jakim jest cesarskie cięcie uważane za operację, a nie poród. Bardzo chciałabym by świadomość kobiet w Polsce była w tym temacie większa i by domagały się w szpitalach, gdzie na oddziałach poporodowych są fizjoterapeuci by je edukowano w zakresie pracy z blizną.
Poruszę inny ważny aspekt jakim jest terapia blizny po cesarskim cięciu. Według WHO odsetek porodów kończących się cc powinien wynosić 10-15%. Niestety aktualnie w Polsce odsetek ten wynosi aż 40%. Liczba alarmująca. Oczywiście jeśli tylko można starajmy się rodzić naturalnie, co jest o wiele bardziej korzystne dla naszego zdrowia. Oczywiście po porodzie siłami natury także może zostać blizna, jeśli zostało wykonane nacięcie krocza. W obu przypadkach kluczowe jest zajęcie się blizną, tak samo jak wszystkie, szybko chciałybyśmy odzyskać tą dawną figurę sprzed porodu i zgubić brzuch.
Jeśli chodzi o bliznę po cesarskim cięciu, zazwyczaj kobietom wydaje się, że nie będzie ona widoczna. Niestety co zrobić, jeśli pojawi się infekcja, blizna będzie wypukła, jej obszar będzie zaczerwieniony, pojawi się świąd lub blizna zacznie wykraczać poza swoje ramy. Są to objawy, których w żaden sposób nie powinno się lekceważyć. W obrębie blizny powstają zrosty, tkanki nie są elastyczne, brakuje im ruchomości. Dla pacjentek najważniejszy jest aspekt wizualny, by brzuch jak najszybciej wrócił do wyglądu sprzed ciąży. Jeśli się uda i brzuch nas zadowala, ale po pewnym czasie pojawią się bóle miednicy, ból podczas stosunku, zaburzenia czucia w obrębie brzucha, mrowienie lub bóle kręgosłupa, a nawet głowy, warto byłoby udać się na konsultację przynajmniej do ginekologa, a z pewnością do fizjoterapeuty.
W przypadku tworzących się zrostów, problem jest dużo głębszy niż się wydaje, ponieważ panuje przekonanie, iż najlepszym wyjściem dla pacjentki, której pierwszy poród odbywał się przez cesarskie cięcie jest zakończenie kolejnych porodów również przez cesarskie cięcie. Niestety nie mówi się o tym, że zrosty znajdujące się w jamie brzusznej wydłużają czas operacji, a jak wiemy cesarskie cięcie często wykonuje się by przyspieszyć przyjście na świat dziecka. Czas o jaki zostaje przedłużony poród w przypadku 2 ciąży to 5-6 minut, ale w przypadku 4 porodu jest to 18 minut. Trzeba przyznać, że jest to bardzo długo. Jednocześnie z każdym kolejnym cesarskim cięciem zwiększa się ryzyko wystąpienia patologii łożyska. Zalecałabym rozmowę z ginekologiem na temat możliwości rodzenia siłami natury po przebytym już porodzie przez cięcie cesarskie, nawet jeśli lekarz będzie zachęcał do kolejnej w ten sam sposób rozwiązanej ciąży. Omówcie z waszym lekarzem wszystkie za i przeciw, by mieć jasną sytuację.
No i największym problemem jaki pozostaje po cesarskim cięciu jest niestety ból. Często towarzyszy on pacjentkom nawet przez pół roku. Zgodzimy się, mam nadzieję, że utrzymujący się tak długo ból nie jest “normalny”. Oczywiście poród siłami natury nie jest pozbawiony bólów, po prostu dotyczą one innego rejonu naszego ciała, czyli krocza. Pamiętaj, że ból jest objawem patologii. Nie wmawiaj sobie, że jest to normalne i przejdzie samo, jeśli boli już 2 miesiąc. To tak nie działa!
Innym dość naglącym problemem jest to, że jak już w szpitalu zostaniemy poinformowani na temat blizny, to są to wskazówki dotyczące trzymania blizny podczas kaszlu czy kichania oraz pokazanie kobiecie jak prawidłowo powinna wstawać z łóżka by nie forsować brzucha i rany pooperacyjnej. I jest w tym oczywiście dużo racji, ale są to porady na pierwszy tydzień, a właściwa praca z blizną zaczyna się po tygodniu, dwóch, gdy blizna jest wygojona a szwy zdjęte. Najgorsze co może usłyszeć kobieta po porodzie to: “Kochana, niech Pani nie dotyka blizny / rany pooperacyjnej, bo tam się to wszystko musi samo zagoić”. Wiadomo, jak to w życiu bywa...Posłuchamy i już więcej o tym nie myślimy. Ale ja się pytam - a co z sąsiadującymi tkankami? Też lepiej ich nie ruszać? No i tu dochodzimy do sedna sprawy. Albowiem można wykonać drenaż limfatyczny okolic brzucha i kończyn dolnych by przyspieszyć gojenie się rany (już w pierwszym tygodniu). Później wprowadza się techniki rozluźniania mięśniowo-powięziowego, mobilizację blizny i kinesiotaping. Pacjentka powinna zostać poinformowana już w szpitalu o możliwościach pracy z blizną i o tym jak może sama w domu o nią dbać.
Zdrowie i samopoczucie kobiet w ciąży jest dla mnie bardzo ważne. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości w szpitalach większy będzie szacunek personelu do fizjoterapeutów, ich pracy i będą mogli oni lepiej dbać o Was drogie mamy.
Mam nadzieję, że artykuł był dla Was pomocny :)